Jest to obraz, którego historia inspiracji jest niebywała. Będąc na wakacjach w Danii, podczas brzydkiej pogody, która nie zachęcała do plażowania i pływania w morzu, pojechaliśmy całą rodziną na wycieczkę do Skagen. Jest to bardzo duży port rybacki. Przy nabrzeżu stoją olbrzymie trałowce i kutry rybackie, a w marinie najpiękniejsze jachty dalekomorskie. W tym miejscu spotyka się Morze Północne z Morzem Bałtyckim, a cieśninami Bełtów przeprawiają się wszystkie statki płynące na wschód i zachód Europy.

           Na straży tego miejsca stoi piękna stara latarnia, jak dobry duch marynarzy i żeglarzy, którzy przepływając obok  pozdrawiają latarnika. Można również wejść na górę zabytkowej budowli i z tarasu widokowego podziwiać (ja miałam mocną żeglarską lornetkę) przepływające tuż obok, jak i te w oddali, statki. Patrząc przez lornetkę dostrzegłam na środku morza falujący obraz. Dzień był ciepły, pogoda się mocno poprawiła i świeciło słońce. Zobaczyłam stary zamek, szarobiałe mury, wieżyczki, schody, dachówki na szczytach dachu. Pomyślałam, że chyba skierowałam lornetkę w złą stronę i patrzę niechcący nie tam, gdzie trzeba. Jednak nie było pomyłki. Na środku Bałtyku, daleko, daleko od brzegu widziałam budowlę, której tam nie powinno być. Wychyliłam się przez barierkę i krzycząc do moich krewnych chciałam ich zachęcić, aby to zjawisko mogli zobaczyć, ale za dużo stopni schodów i upalna pogoda sprawiły, iż  nie było chętnych, aby wejść na wieżę i podziwiać to “coś”.

           Po przyjeździe do Polski próbowałam odszukać, jaki zamek stoi w tym miejscu, ale nic nie znalazłam. Kilka lat później przeglądając czasopismo popularno-naukowe “Wiedza i Życie” znalazłam artykuł poświęcony fatamorganie na wodzie. I  wszystko było jasne. Upalny dzień i załamanie fal światła  odbitych od chłodnego morza (lub na przykład asfaltu) powoduje – podobnie jak na pustyni –  zwidy zwane fatamorganą. Zjawisko to można obserwować z plaży w Polsce, a widzi się budynki lub nawet statki, będące setki kilometrów oddalone, po drugiej stronie horyzontu. Ja widziałam prawdopodobnie jakiś skandynawski zamek, leżący tuż nad Bałtykiem.

          Postanowiłam uwiecznić to wspomnienie wykonując kolaż. Czarny zamek unosi się nad powierzchnią wody, w której odbija się zachodzące słońce. Taka abstrakcja z wakacji.